Grubość znaków w Commodore

Mówiąc o grubości znaków, mam na myśli grubość pionowych linii, gdyż ze względu na sposób wyświetlania obrazów na monitorach i telewizorach w tamtych czasach (CRT), linie poziome nawet o grubości 1 piksela były zawsze dobrze wyświetlane.


    Kiedy w 1977 roku Commodore wprowadziło na rynek biurowe komputery PET,  zaprojektowane dla nich znaki miały grubość 1 piksela. Prezentowały się z klasą i dobrze wyglądały na dedykowanych dla nich monochromatycznych  monitorach nawet w ilości 80 znaków w linii.

 

Te znaki sprawdziły się na tyle dobrze, że nawet komputer osobisty VIC-20 otrzymał takie same znaki.

 


Natomiast kolejny komputer Commodore 64 z 1982 roku miał już zmienioną czcionkę o grubości 2 pikseli.


Istnieje przekonanie, że Commodore wprowadzając takie znaki "ukradło" je od Atari, które w roku 1979 zaprezentowało 8-bitowe maszyny serii 400/800, a one posiadały znaki o takiej grubości.


Mogą o tym świadczyć małe litery, które są identyczne z Atari oraz spore podobieństwo dużych liter i innych znaków.


Nie wiem, jak było w rzeczywistości, ale postanowiłem zrobić pewien eksperyment, na podstawie uwag i sugestii użytkowników Facebooka z grupy Commodore 64/128. Zestawiłem ze sobą małe litery Atari 400/800, Commommodore 64 i VIC-20, po czym postanowiłem wg prostych zasad poszerzyć znaki z VIC-20, tak aby także miały grubość 2 pikseli.



Wyniki są zaskakujące, bo większość liter jest taka sama. Może podobnie wyglądało opracowywanie nowych grubszych znaków w firmie Commodore. Kilka znaków nadal nie wyglądało dobrze, więc dokonano korekt, być może nieznacznie wzorując się na znakach, które już widzieli u konkurencji. Firma Commodore miała jednak inny pomysł na znaki, bo duże litery oparte są na rastrze 6x7 pikseli (6 pikseli szerokość x 7 pikseli wysokość), a w Atari na 6x6 pikseli. 

Teraz ważne pytanie, dlaczego nie można było zostawić znaków z VIC-20, tylko wprowadzać nowe? Kiedy rozważałem ten problem, sprawdziłem ilość wyświetlanych znaków w linii przez PET, VIC-20 i C64. Commodore PET na monochromatycznych ekranach nie miał problemów z jakością wyświetlanych znaków w linii. Commodore VIC-20 wyświetlał już znaki w kolorach, ale było ich linii tylko 22, więc nawet na telewizorach podłączanych przez modulator RF nie stanowiło to problemu, a znaki były czytelne. Commodore 64 miało wyświetlać już 40 kolorowych znaków w linii, nawet na kiepskich odbiornikach telewizyjnych, więc znaki musiały być grubsze, aby było czytelne.

Mój dodatkowy eksperyment pokazuje dlaczego, chociaż przeprowadzony w dość dobrych warunkach, bo mój C128 nie ma już modulatora RF, a telewizor jest z lat 90-tych, ale mimo to, widać dlaczego.

Można się domyślać, że inne firmy wprowadzając znaki o grubości 2 pikseli miały podobne problemy z cieńszymi znakami.


Znaki wyświetlane poprzez S-Video, nawet o grubości 1 piksela są wyraźnie, ale już znaki o grubości 1 piksela poprzez Composite Video stają się nieczytelne, z modulatorem RF na starych TV byłoby jeszcze gorzej. W takich warunkach grubość 2 pikseli poprawia czytelność znaków.


Teraz możecie się zastanowić i sami odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy Commodore musiało kraść znaki od Atari?


***


Na jednej z anglojęzycznych grup o Commodore, otrzymałem taką informację (tłumaczenie istotnego fragmentu):

Odnośnie faktycznej treści wpisu na blogu: Zostało to omówione w Commodore International Historical Society, gdzie stwierdzono, że MOS Technology (producent półprzewodników, którego Commodore kupiło w 1975 roku) faktycznie (prawdopodobnie?) stworzył czcionkę małych liter dla Atari, a zatem zawsze była ona własnością Commodore. Mogę jednak źle pamiętać szczegóły.
W latach 70-tych MOS wyprodukował wiele ROM-ów dla Atari. (Z drugiej strony, później, w latach 80-tych, produkcja MOS była wypełniona tworzeniem niestandardowych chipów dla komputerów Commodore, więc Commodore kupowało nawet ROM-y do produkcji C64 przynajmniej od General Instruments, a być może także od innych firm).
Ponadto, co ważniejsze, prawa autorskie nie mają zastosowania do czcionek mapowanych bitowo w USA. Nie jestem pewien, co mówią prawa autorskie w innych krajach i wątpię, by ktokolwiek był chętny do rozpoczęcia sprawy sądowej.

Komentarze